środa, 16 września 2015

Rozdział 14

Perspektywa Marty:
Po 3 godzinach jazdy, wreszcie stanęłam przed bramą mojego rodzinnego domu. Wysiadłam z samochodu, wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wyłoniła się Weronika.
-O proszę siostrunia Martunia powróciła.
-Daruj sobie Wera - parsknęłam - są rodzice?
-Może, są a może nie.
-Powiesz czy nie?
-Okej wchodź - otworzyła mi szerzej drzwi i zawołała - tatusiu, mamusiu córka marnotrawna wróciła.
-Jak widzę nic się nie zmieniłaś - posłałam złowrogie spojrzenie na siostrę, a w tym czasie mama z tatą wyszli z pokoju.
-O proszę Marta, co jednak pieniążków zabrakło i postanowiłaś wrócić? - powiedziała moja mama
-Basi uspokój się! - stanął w mojej obronie tata - cieszę się, że wróciłaś Martuś  - powiedział i mnie przytulił
-Tato, ale ja nie wróciłam tylko chciałam z wami porozmawiać.
-I co Zbyszek? Źle mówiłam? Pewnie chce od nas pożyczkę.
-Barbara! - krzyknął ojciec
-Nie mamo, nie chce żadnej pożyczki , bo finansowo sobie bardzo dobrze radzę, a skoro nie jestem tu mile widziana to już pójdę pa! - miałam już wychodzić lecz tata mnie zatrzymał
-Nie Marta zostań, idź do salonu to porozmawiamy.
-No dobrze, ale ja chciałam przede wszystkim pogadać z mamą.
-No już dobrze, Zbyszek idź zrób nam herbatę, a my chodźmy do salonu.
Usiadłyśmy na kanapie, porozmawiałyśmy o tym co u nich, co u mnie o wypadku lecz w końcu musiałam zacząć temat o którym przyjechałam tutaj rozmawiać:
-Słuchajcie ja tutaj przyjechałam w jednym celu.
-W jakim? - zapytał zdziwiony ojciec
-Muszę się dowiedzieć co się wydarzyło 5 lat temu - gdy mama to usłyszała jej twarz pobladła, ale zaczęła mówić
-No jak to co, ten drań Andrzej wyjechał bez słowa wyjaśnienie
-Mamo, w tym wypadku to on właśnie został potrącony prze zemnie i gdy rozmawialiśmy powiedział mi, że to wszystko przez ciebie.
-Ależ to są jakieś kompletne brednie.
-Mamo proszę cię, ja muszę znać prawdę.
-Prawda jest taka, że ten Andrzej kłamie!
-Basia, skończ już kłamać i opowiedz jej wszystko.
-Kłamać? Mamo! Powiedz prawdę! - wstałam z kanapy, podeszłam do okna i oparłam się o parapet.
-No mów mamo, czekam! - zaczęłam krzyczeć.
-Dobrze dziecko powiem, tylko nie krzycz!
-Dobrze, no to mów.
-Słoneczko ja po prostu wiedziałam, że on dla ciebie jest za stary, że cię skrzywdzi, że będzie chciał cię tylko wykorzystać. Więc gdy dowiedziałam się, że kiedyś był oskarżony o gwałt to zaczęłam go szantażować. Miał wybór, albo on wyjedzie albo ja wszytko podam do gazet i telewizji a wtedy jego reputacja była by skończona.
-Chwila, chwila. Czyli,że Andrzej kogoś zgwałcił?
-Nie Martusi został wrobiony, a później oczyszczony z zarzutów ale ja znalazłam dziennikarza który miałby potwierdzić, że to Andrzej za tym gwałtem stoi.
-Co?
-Powiedziałam Andrzejowi, że mam dowody na to, że to on i w ten sposób go zastraszałam, a nawet nasłałam na niego zbirów którzy co wieczór grozili mu nożem, za gwałt. I po kilku dniach wyjechał.
-Jak mogłaś? - nie mogłam w to uwierzyć
-Skarbie, ale ja to zrobiłam dla twojego dobra.
-Jakiego dobra do cholery? - zaczęłam krzyczeć - zniszczyłaś mi życie! Rozumiesz? - zaczęłam zakładać buty
-Martuś, przecież ja chciałam dla ciebie jak najlepiej.
-Nie na widzę cię! I nigdy ci tego nie wybaczę!! - Wzięłam kurtkę i wyszłam z mieszkania. Kierowałam się w stronę samochodu, ale ktoś zaczął za mną krzyczeć:
-Córeczko! Poczekaj. - do auta dobiegł ojciec
-Tato, nie wierze po prostu jak ona mogła.
-Wiem kochanie, matka postąpiła karygodnie
-Tato, ty o tym wszystkim wiedziałeś.
-Nie, dowiedziałem się dopiero tydzień po twojej wyprowadzce. Namawiałem mamę, żeby do ciebie zadzwoniła i wszystko powiedziała, ale ona była zbyt uparta.
-Rozumiem tato, nie martw się. Ja już muszę jechać bo długa droga przede mną.
-Kiedy nas znowu odwiedzisz słoneczko?
-Nie wiem tato, ale nie prędko. Jak coś to dzwoń o każdej porze dnia i nocy.
-Dobrze Martuś, jedź bo już prawie ciemno. Trzymaj się kochanie.
-Ty też, Kocham cię tatko
-Ja ciebie też Martuś. - uściskaliśmy się na pożegnanie i ruszyłam w drogę do Bełchatowa.

Perspektywa Andrzeja:
Wróciłem z meczu o 18, w sumie to dobrze, że Michał mnie tak zabrał bo spotkałem tak również Mariusza, Kacpra oraz Facundo i Nico. Zjadłem dwa naleśniki i nie mogłem przestać myśleć o Karolu. Przecież on prze zemnie może wylecieć z podstawowego składu. Nie zastanawiając się dłużej wziąłem kurtkę i pojechałem do Kłosa. Po ok.10 min. byłem na miejscu, bardzo się bałem się Karol mi nie wybaczy, ale musiałem spróbować. Zapukałem do drzwi, otworzyła mi Ola:
-Cześć piękna - puściłem jej oczko i dałem bukiet kwiatów
-Andrzej? Nie poznaję cie - zaśmiała się blondynka 
-Po prostu wróciłem do żywych - zaśmiałem się - jest Karol?
-Tak, siedzi w salonie.
-Dzięki.
Wszedłem wraz z Olą do pomieszczenia, na kanapie siedział z laptopem na kolanach Kłos
-Kochanie masz gościa - powiedziała Ola, a Karol podniósł oczy i skierował je na mnie - to ja może nie będę wam przeszkadzała.
Ola wyszła a ja nie pewnie zacząłem 
-Cześć Karollo.
-Cześć - chłopak odłożył laptopa i stanął przy oknie
-Stary, ja tu przyszedłem bo chce cie przeprosić za swoje zachowanie, po prostu nie mogłem się z tym wszystkim pogodzić, nie rozumiałem niczego i nie myślałem racjonalnie, ale wiem że zachowałem się jak kawal skurwysyna. I jeśli chcesz, żeby ta przyjaźń się skończyła to okej przyjmę to na klatę. 
-Andrzej ty jesteś głupi. Jak możesz myśleć, że ci nie wybaczę przecież wiem że wtedy nie byłeś sobą , a po takich przeprosinach to chyba nie mam innego wyjścia tylko po prostu ci wybaczyć - zaśmiał się Karol
-Uff, no to dobrze, wiesz jaki ja byłem zestresowany - zaśmiałem się 
-Stary brakowało mi ciebie i tych naszych rozmów - podszedł do mnie uściskaliśmy się 
-Mi ciebie tez brakowało Karoli to cholernie
-A jak z twoją ręką?
-Nijak
-Co ty gadasz Endrju? Rehabilitacja nie działa?
-Nie chodzę - spuściłem głowę na dół i wzrok wbiłem z podłogę
-Pojebało cię? Jutro o 9 widzę cię w pokoju naszego fizjoterapeuty zrozumiano?
-Nie wiem stary, to nie ma sensu.
-Andrzej, my cie potrzebujemy w zespole, jesteś potrzebny Skrze. I jeśli nie przyjedziesz sam to obiecuje ci, że cała drużyna po ciebie przyjedzie
-No dobra będę - uśmiechnąłem się lekko- a teraz spadam na chatę bo muszę się wyspać . Na razie
-Do zobaczenia.
Wsiadłem do auta i skierowałem się w stronę domu. Po drodze zdałem sobie sprawę, że przecież jeszcze muszę jakoś odnaleźć Martę i ją przeprosić.




8 komentarzy:

  1. No nie sądziłam, że jej mama jest zdolna do czegoś takiego. Mam nadzieję, że oni wrócą do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety matka Marty do końca nie przemyślała swoich planów i teraz cierpi na tym jej córka, która nie wiadomo czy jej to wybaczy. A czy Andrzej i Marta do siebie wrócą, tego jeszcze nie wiadomo, ale wszystko już niedługo będzie szło w dobrą stronę :)
      Pozdroo ;*

      Usuń
  2. Marta wreszcie dowiedziała się prawdy.
    Jej matka jest podła...
    Przyjaciele na zawsze...taką przyjaźń warto pielęgnować, a Oni to za sobą wskoczyliby w ogień ^^ Dobrze że Winiar zareagował na zachowanie Andrzeja i wyciągnął Go z domu...a Karol nie pokazywał fochów tylko wybaczył Wronie. ;) widać że dla Nich drużyna jest jak rodzina *.*
    Mam nadzieję że Marta z Andrzejem dojdą do porozumienia choć coś przeczuwam, że tak łatwo nie będzie i na wspólną sielankę będą musieli jeszcze poczekać...a ja czekam z niecierpliwością na rozmowę tej dwójki ^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wszystko już będzie lepiej z Andrzejem i wreszcie zacznie myśleć rozsądnie i to mu wyjdzie na dobre. Ale z Martą jednak nie będzie już tak łatwo jak z Karolem, ponieważ pojawi się ogromna przeszkoda która wszystko skomplikuj, ale Wronka tak łatwo się nie podda. Pytanie jest tylko jedno czy Marta mu wszystko wybaczy i co potoczy się dalej. Odpowiedź przyjdzie w następnych rozdziała :)
      Pozdroo :**

      Usuń
    2. To czekam na tę chwilę ;D Hehhh wiedziałam, że zbyt kolorowo być nie może ;/ Musi się chłopak trzymać i zapewne dostanie wsparcie kumpli ;) Czekam z niecierpliwością ^^

      Zapraszam na kolejny rozdział z zakręconym Wojtkiem, przyjacielską pomocą, jak i również wspomnieniami Zuzy, które nie dają Jej spokoju...
      http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/09/rozdzia-48-nikomu-nie-pozwole-wmieszac.html
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. chciałabym cie zaprosić do mnie http://siatkowka--przyjazn-milosc-nadzieja.blog.pl/ opowiadanie o miłości ,która przeszła wiele ,mam nadzieję ,że zostaniesz i ,ze ci się spodoba. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z miłą chęcią zajrzę ;) Mam nadzieję, że ty też u mnie na dłużej zagościsz :)
      Pozdroo ;**

      Usuń