poniedziałek, 28 marca 2016

Rozdział 39

Perspektywa Karola:
Siedziałem na łóżku i nie wierzyłem, że to co mi powiedziała Ola jest prawdą. Nie mam pojęcia jak o tym wszystkim powiedzieć Andrzejowi, ale muszę to zrobić on nie może być okłamywany. Moje rozmyślanie przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłem uśmiechniętego Wronkę.
-O stary, ale się nabiegałem. Jutro idziesz ze mną i nie chcę słyszeć odmowy.
-Andrzej muszę z tobą poważnie pogadać. 
-No mów śmiało.
-Ale usiądź lepiej.
-No siedzę, więc możesz już mówić. Stało się coś? Bo minę masz taką jakby ktoś umarł. - zaśmiał się Wrona
-Ola do mnie dzisiaj dzwoniła.
-I?
-Ona widziała Martę 2 dni temu w Łodzi w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. 
-To niemożliwe, przecież wtedy razem we dwie były na zakupach.
-Właśnie, że nie. I dzisiaj Ola widziała ich przed siłownią w samochodzie, i oni... się całowali.
-Cco?
-Przykro mi stary, wszystko na to wskazuję, że Marta cię z kimś zdradza.
-To niemożliwe... to na pewno nie była ona - mówił Andrzej coraz bardziej załamanym głosem
-Andrzeju Ola by mnie nie okłamała.
-Ja..ja muszę wyjść. - powiedział i wybiegł z pokoju a ja wziąłem kurtkę i podążyłem za nim. 

Perspektywa Andrzeja:
To nie możliwe, to jest jedno wielkie kłamstwo! To nie może być prawda! Biegłem przed siebie, a w mojej głowie krążyło 1000 myśli. Po kilkunastu minutach biegu usiadłem na ławce, a z moich oczu wyleciały łzy. W pewnej chwili przysiadł się do mnie Karol. Siedzieliśmy w milczeniu, ja płakałem jak małe dziecko, a on patrzył się w swoje buty. Po chwili przerwałem ciszę i spokojnym głosem powiedziałem:
-Dlaczego? Powiedz mi to...
-Gdybym tylko znał odpowiedź na to pytanie Endrju.
-Wszystko jest do dupy, ja, moja kariera, moje całe życie. 
-Nie mów tak okej? 
-Ale taka jest prawda, kobieta którą kocham zdradza mnie, a trener powiedział, że niestety jestem najgorszym ze środkowych i raczej nie będzie mnie w kadrze. 
-Wszystko będzie dobrze.
-Chcę zostać sam. Idź proszę cię. - spojrzałem na Karola, a ten przytulił mnie i odszedł.
Zostałem sam, siedziałem na tej ławce do późnego wieczora i wcale nie miałem ochoty się nigdzie ruszać. Jeszcze dzisiaj się spakuje i jutro już mnie tutaj nie będzie. Muszę uwolnić się od tych problemów, bo inaczej zwariuję. Wstałem i ruszyłem do hotelu. Od razu udałem się do pokoju trenera. Po zapukaniu wszedłem do środka.
-Chciałbym jutro wyjechać. 
-Jak to? Wrona, co ty? Przecież masz jeszcze szanse.
-Nie skorzystam, nie teraz. Stephan zrozum cały świat mi się posypał na głowę. 
-A twoje marzenia?
-Muszę na razie odłożyć je na bok. Przepraszam, że cię zawiodłem trenerze. Jutro rano wyjeżdżam. Do widzenia.
-Endrju, jako twój przyjaciel chcę ci powiedzieć, że jeśli to przez kobietę to jedź i walcz o nią.
-Nie, już nie mam o co i dla kogo walczyć. 

2 dni później
Perspektywa Marty:
Wstałam w świetnym nastroju, na dworze słońce świeciło całym swoim blaskiem, a ptaki pięknie ćwierkały wspaniałą melodię. Teraz już mogę normalnie żyć i nie mieć zmartwień. Dzisiaj na reszcie Andrzej wraca ze zgrupowania. Od rana przygotowywałam dla nas przepyszny obiad. Tak bardzo się za nim stęskniłam, ale zarazem martwiłam bo nie odbiera telefonu od 2 dni. Siedziałam w pokoju i przeglądałam gazetę, gdy mój telefon zaczął dzwonić:
Michał
-Hej Marta. I jak tam?
-Cześć, a wiesz, że wspaniale. 
-A jak z tymi bandziorami?
-Dałam im te 50 tys. i odczepili się. 
-To cieszę się bardzo. A powiesz o tym Andrzejowi?
-Nie, nie chcę go martwić. A poza tym już jest po sprawie więc nie ma o czym gadać. I myślę, że ty też nic nie powiesz?
-Nie powiem, chociaż uważam, że powinien wiedzieć. 
-Lepiej nie.  I tak poza tym to jeszcze raz ci dziękuję, i oczywiście spłacę wszystko jak najszybciej.
-Spokojnie nie musisz się spieszyć. Uciekam już na trening pa.
-Pa.
Odłożyłam telefon i spojrzałam na zegarek. Była już 14, a Wronki nadal nie było. Wysłałam do niego SMSa, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Postanowiłam na chwilkę się położyć i usnęłam. Przebudziłam się o 16:47. Rozejrzałam się po domu lecz nikogo nie było, bardzo się zdziwiłam. Przebrałam się i postanowiłam pojechać do Oli. Po 20 minutach byłam na miejscu. Od razu na podwórku spostrzegłam samochód Karola. Zadzwoniłam do drzwi i po kilku sekundach moim oczom ukazała się Ola.
-Hej. 
-No cześć. 
-Kto przyszedł kochanie. - powiedział Karol i podszedł do Oli
-Cześć Karollo, miło cię wiedzieć - uśmiechnęłam się
-Ciebie tak średnio bym powiedział.
-Co? - zdziwiłam się - a tak w ogóle to nie wiecie gdzie zabłądził mój Wronka? 
-Twój? Hahaha proszę cię Marta, jesteś bezczelna.- powiedział zdenerwowany Kłos.
-O co ci chodzi Karol do cholery!
-On ma rację Marta, nie powinnaś w ogóle tutaj przychodzić. 
-Ola... o co chodzi?
-Ty jeszcze głupią udajesz?! - wybuchnął siatkarz - Jakoś jak zdradzałaś Andrzeja to taka głupia nie byłaś!
-Co proszę!!?
-Idź do tego swojego kochasia. A od mojego przyjaciela trzymaj się z daleka. Wiedziałem od samego początku wiedziałem jaka jesteś tylko, że Wronka nie chciał mnie słuchać.
-Nie mam żadnego kochanka co ty sobie wymyślasz?
-Marta błagam cię skończ kłamać. My wszystko już wiemy i Andrzej też - wtrąciła się Ola - Widziałam cię z nim przed siłownią, więc proszę cię więcej nie kłam i nie przychodź tutaj.
-A i Wrona kazał mi przekazać, że do końca tygodnia masz się wyprowadzić z jego mieszkania. W sobotę wieczorem chcę widzieć kluczę. Cześć! - powiedział Karol i zamknął mi drzwi przed nosem.
Po wróceniu do mieszkania, usiadłam na podłodze i nie wiedziałam co robić. Wiem jak to wszystko wyglądało ale Olka nie musiała od razu mówić Andrzejowi. Mogłam jej powiedzieć prawdę. A teraz? Teraz straciłam wszystko, straciłam moją miłość i chyba już bezpowrotnie. 

czwartek, 24 marca 2016

Rozdział 38

Perspektywa Marty:
-Co? - spytał zszokowany Michał
-Nic nic - powiedziałam po cichu i ruszyłam w stronę swojego mieszkania
-Poczekaj Marta - podbiegł do mnie Winiar - w tej chwili powiesz mi o co chodzi 
-Bo ja...ja mam kłopoty i to cholernie wielkie. Potrzebne mi są te pieniądze, błagam Cię pomóż mi - powiedziałam ze łzami w oczach
-Okej, ale tylko wtedy kiedy mi wszystko opowiesz.
-Michał ale proszę cię nie mów nic Andrzejowi, Karolowi czy nikomu innemu.Masz to zachować dla siebie.
-Dobrze, a teraz mów wszystko
Opowiedziałam całą historię z moim ojcem i szantażem i propozycją tego bandziora i o wczorajszym wieczorze i o pieniądzach. Gdy skończyłam spojrzałam na siatkarza, który miał nieciekawą minę.
-To jak pomożesz mi?
-Oczywiście, że tak Marta. Jutro rano ci przywiozę kasę, ale powiedz mi dlaczego nie zgłosiłaś tego na policję?
-Bałam się rozumiesz? Nie o siebie ale o Andrzeja, ja nie mogłam pozwolić, żeby jemu się coś stało.
-Gdy Wrona się dowie...
-Nie dowie się!Nigdy! Obiecaj mi to!! - powiedziałam przez łzy.
-Obiecuję, a teraz zmykaj do domu bo zaczyna padać. Jutro o 9 będę.
-Dziękuję Ci Michał. - powiedziałam i wtuliłam się w Winiarskiego 

Perspektywa Oli:
Była już godzina 18:45, a ja przez cały dzień nie mogłam się dodzwonić do Marty. Cały czas nie daje mi spokoju ta cała historia z tym facetem, czy ona na prawdę zdradziła Andrzeja? On by tego nie przeżył. Nie zastanawiając się dłużej ubrałam kurtkę wzięłam kluczyki i ruszyłam do mieszkania Marty. Po 20 min byłam na miejscu. Zadzwoniłam do drzwi i po kilku sekundach moim oczom ukazała się Marta:
-Ola? Co ty tu robisz?
-A tak wpadłam spytać jak tam u rodziców i w ogóle.
-Wchodź. Napijesz się czegoś?
-Nie dzięki, a mogłabyś usiąść?
-No dobraa
-Musimy poważnie porozmawiać. Wiem już wszystko.
-Ale co? - spytała lekko zdenerwowana Marta
-Widziałam cię dzisiaj w Łodzi z tym facetem. Kim on był?
-Śledziłaś mnie?
-Oczywiście, że nie. Przez przypadek tam tędy przechodziłam. To co odpowiesz na moje pytanie?
-Pytał się mnie o drogę.
-Taa i dlatego szliście złapani za ręce?
-Jejku Ola to dawny kolega.
-Jakoś ci nie wierzę...
-Co to w ogóle za śledztwo?!
-Bo Andrzej to mój przyjaciel i nie pozwolę, żebyś go zraniła! 
-Ty myślisz, że ja go zdradzam?! To na prawdę był dawny kolega i spotkaliśmy się przypadkiem to mnie zaprosił na kawę. Nawet nie mam jego numeru.
-Marta..
-Mówię ci, że to było jednorazowe spotkanie, kocham tylko i wyłącznie Andrzeja. A teraz przepraszam Cię ale strasznie głowa mnie boli.
-Przepraszam Marta, ja tylko chciałam mieć pewność, to idę pa.

Perspektywa Marty:
Rano wstałam wcześnie, ubrałam się i czekałam na Michała, który po paręnastu minutach przyszedł
-Hej tutaj masz calutkie 50 tysięcy. 
-Dziękuję ci jeszcze raz. 
-Nie ma sprawy, iść z tobą?
-Nie, załatwię to sama.
-Tylko uważaj na siebie. Lecę pa
-Pa.
Gdy tylko Michał poszedł wysłałam SMSa do Kamila:
-Cześć, możemy się spotkać teraz?
-Hej skarbeczku, ależ oczywiście. Gdzie?
-Czekaj w samochodzie obok siłowni.
-Okey.
Ubrała buty i ruszyłam wolny spacerkiem z głową pełną obaw. Gdy byłam prawie przy budynku siłowni, zauważyłam, że Kamil już czeka. Gdy tylko mnie zobaczył wysiadł z samochodu i pocałował w policzek na powitanie
-Stęskniłem się żabciu.
-Możemy wsiąść do samochodu?
Miałam już mówić o pieniądzach ale Kamil zaczął:
-Cholera Tomek idzie. Całujmy się!
-Co czemu??
-To mój wróg a ja mu powiedziałem, że mam super laskę.
Powiedział i zaczął mnie zachłannie całować.
-Dzięki Marta, a tak w ogóle to dzisiaj nadszedł czas na seks wiesz o tym? Mam na ciebie wielką ochotę... A ty nie możesz protestować.
-Mam 50 tysięcy więc o seksie możesz sobie tylko pomarzyć.
-Co?
-Tak, proszę - podałam mu torbę z pieniędzmi - ja już dług spłaciłam więc trzymaj się ode mnie z daleka obleśna świnio!
-Poczekaj! - powiedział i złapał mnie za rękę - nie chciałabyś ze mną być? Przecież jestem bogaty, przystojny i chyba cię pokochałem.
-Haha śnisz sobie gnojku! Ja kocham tylko Andrzeja, więc dowiedzenia.
-A idź dziwko, znajdę sobie lepszą.
Powiedział i gdy tylko wysiadłam odjechał z piskiem opon. Nareszcie się od niego uwolniłam, teraz już mogę spokojnie żyć. W dobrym humorze ruszyłam do cukierni kupić jakieś słodkości.

Perspektywa Oli:
Wstałam rano całkiem wcześnie. Ubrałam się i zjadłam śniadanie. Po paru minutach oglądania TV postanowiłam udać się na siłownię trochę poćwiczyć. Zabrałam strój oraz butelkę z wodą i ruszyłam. Gdy zaparkowałam przed siłownią i chciałam już wysiąść moją uwagę przykuła znajoma postać. Przyjrzałam się bliżej i zobaczyłam Martę, na początku pomyślałam, że przyszła poćwiczyć, ale gdy tylko zbliżyła się do budynku z jakiegoś samochodu wysiadł ten sam facet z którym Marta była w Łodzi. Pocałował ja policzek, a potem oboje wsiedli do samochodu chłopaka. Ja cały czas ich obserwowałam. W pewnym momencie oboje zaczęli się zachłannie całować, a Marta nawet nie protestowała. Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Odpalił samochód i powróciłam do domu. Gdy siedziałam już w salonie od razu zadzwoniłam do Karola. 
-No hej Oleńko.
-Jesteś sam możesz gadać?
-Tak, Andrzej poszedł pobiegać. A co jest?
-Gadałam z Marta wczoraj.
-No jak ona ci to wyjaśniła?
-Że to niby stary kolega i że to było pierwsze i ostatnie spotkanie
-No to wspaniale.
-Ale Karol daj mi dokończyć! Dzisiaj rano przed siłownią widziałam ją dokładnie z tym samym facetem.
-Cholera...
-Oni się całowali i nie jak przyjaciele...
-Kurwa! Czyli ona na prawdę zdradza Andrzeja!
-Niestety ale tak...
-Powiem mu to, nie mogę tego ukrywać.
-Jasne, wiem przecież. A kiedy wracacie?
-Pojutrze koło południa. Dobra kończę bo muszę przemyśleć jak powiedzieć to wszystko Wronce.
-Dobrze, pa kochanie.
-Pa.
Po odłożeniu telefonu, położyłam się i zaczęłam nad tym wszystkim myśleć. Czemu Marta go zdradziła? Przecież tak zapewniała, że go kocha. Oboje tak o siebie walczyli... Nie wierzę, że to wszystko tak się skończy. Andrzej tego nie przeżyje...


sobota, 12 marca 2016

Rozdział 37

Perspektywa Marty:
Wstałam rano bardzo zmęczona całonocnym płakaniem. Udałam się do kuchni i zaparzyłam kawę. Po jej wypiciu i zjedzeniu sałatki, zadzwonił mój telefon:
Ola :*
-Hej Marta, mam pewną propozycję dla ciebie.
-Cześć kochana, no to zamieniam się w słuch.
-Jedziemy dzisiaj do Łodzi na małe zakupy co ty na to?
-Olu, przepraszam cię ale dzisiaj mam 3 dodatkowe wykłady, a wieczorem jadę do rodziców.
-Nie no okej, nic nie szkodzi pojadę sama. To pozdrów swoich rodziców i nie zanudź się na wykładach - powiedziała ze śmiechem Ola
-Postaram się, muszę kończyć pa.
Rozłączyłam się i usiadłam na kanapie. Ciekawe gdzie ten gangster mnie zabierze. Może powinnam wszystko powiedzieć Andrzejowi,a potem zadzwonić na policje? Nie jednak nie mogę, gdyby Wronce się coś stało, ja nigdy bym sobie tego nie darowała. Może na tym spotkaniu nie będzie, aż tak źle? Po chwili mojego rozmyślania ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się "Gruby"
-Cześć piękna - powiedział i pocałował mnie w policzek
-Śmierdzisz gościu...
-Radzę ci się zamknąć. A tutaj są twoje ubrania, które Kamil kazał ci włożyć.
-Kamil?
-Szef, masz być na 15 gotowa, on po ciebie przyjedzie. I pamiętaj cały czas mam cię na oku.
Gdy facet poszedł zamknęłam drzwi, ubrania rzuciłam do pokoju i wybrałam numer Andrzeja:
-Cześć kochanie, stęskniłam się.
-Hej kotek, ja też. I co tam moja królewna będzie dzisiaj robiła?
-A jadę z Olą do Łodzi na małe zakupy.
-Haha wasze małe zakupy, to moje gigantyczne zakupy - zaczął się śmiać siatkarz
-Oj misiek ty głupiejesz w tej Spale. Jak długo jeszcze tam będziesz?
-Ok. 10 dni jeszcze, chyba, że będziemy dzielnie i sprawnie trenować to już za tydzień dostaniemy wolne.
-To cieszę się, a teraz idę się szykować powoli. Pa kochanie
-Pa księżniczko.
Gdy Andrzej się rozłączył dochodziła godzina 14. Postanowiłam wziąć gorący prysznic na rozluźnienie. Po 15 min. czułam się zdecydowanie lepiej. Rozczesałam włosy, zrobiłam makijaż. Następnie poszłam do pokoju ubrać się. Wyciągnęłam z pudełka ubrania naszykowane przez Kamila w środku znajdowała się również karteczka: " Skarbie :* Wszystko ci naszykowałem i te wszystkie rzeczy chce na tobie widzieć, radzę ze mną nie igrać." Odłożyłam kartkę na bok i na początek wyjęłam z pudełka bieliznę, a właściwie tylko stringi bo biustonosza nie było. Ubrałam je i wyciągnęłam sukienkę. Gdy wszystko na siebie założyłam podeszłam do lusterka, wyglądałam dosłownie jak dziwka. No ale co mogłam zrobić? Nic. Po ok.10 min usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. Kamil szybko wszedł do środka.
-Gotowa?
-Nie widać?
-Widać skarbie i powiem ci,że jesteś mega seksowna. Mam niezły gust nieprawdaż?
-Mogłeś wybrać coś bardziej zakrytego, całe cycki mi widać.
-O to chodzi - powiedział i złapał mnie za pierś
-Nie pozwalaj sobie Kamil! - powiedziałam i odepchnęłam jego rękę
-Bierz torebkę i chodź! 
Po chwili jechaliśmy już w stronę jak się okazało Łodzi, po 30 min. byliśmy już na miejscu. Kamil złapał moją rękę i powiedział:
-Teraz masz udawać laskę, która mnie kocha i masz być mega seksowna. 
-Dobra.
Po tej krótkiej wymianie zdań lekkim krokiem szliśmy do restauracji. 

Perspektywa Oli:
Chodziłam już po Łodzi 2 godziny. Kupiłam 2 pary spodni, 7 bluzek, 2 pary butów oraz parę kosmetyków. Po zaniesieniu zakupów do samochodu, spacerkiem udałam się do pobliskiej restauracji, która była tuż za zakrętem. W pewnej chwili dostrzegłam znajomą postać, przyjrzałam się bardziej, a moim oczom ukazała się Marta w dodatku w objęciach jakiegoś mężczyzny. Byłam bardzo zaskoczona bo przecież ona miała być na wykładach. Moje rozmyślanie przerwał dzwonek telefonu:
Andrzej.
-Cześć Olu.
-Hej Wronka.
-I jak tam zakupy? Marta nie nakupiła dużo? Jak ona w ogóle sobie radzi?
-Co? Zakupy?
-Noo, razem miałyście  do Łodzi na zakupy jechać, tak mi dzisiaj rano powiedziała.
-Aaa tak tak - skłamałam - w porządku u niej sory nie mogę gadać, jadę teraz samochodem pa.
Po tej rozmowie byłam jeszcze bardziej zszokowana. Czemu Marta wszystkich okłamuję? Nie mogę teraz powiedzieć o tym Andrzejowi. Muszę o tym pogadać z Karolem. Od razu ruszyłam do swojego samochodu i gdy tylko wsiadłam wybrałam numer Karola.
-Karollo możesz gadać? Nie ma z tobą Andrzeja?
-No mogę mogę, i nie ma jestem sam w pokoju.
-Mam mega problem.
-No to mów wszystko!
-Dzisiaj byłam  w Łodzi i Marta ze mną nie mogła jechać bo niby miała dodatkowe wykłady, a Andrzejowi powiedziała, że niby jest ze mną na zakupach.  wiesz co się okazało? Z 10 min. temu widziałam ją w obięciach jakiegoś przystojniaka. Marta zdradza Andrzeja!
-Co kurwa?!?!?!?!? Nie wieże! I co teraz?
-Właśnie nie wiem.
-Ola, nie mogę pozwolić na to, żeby Marta oszukiwała Andrzeja!!
-Ale on się załamie totalnie!
-Jestem jego przyjacielem i muszę mu o tym powiedzieć, dzisiaj wieczorem wszystko mu opowiem okej?
-Nie! Karol wstrzymaj się chociaż 2 dni, jak w tym czasie pogadam z Marta. Dobrze?
-No dobra, ale tylko 2 dni! Ani sekundy dłużej!
-Kocham cię skarbie.
-Ja ciebie też, kończę bo Wrona wraca. Pa
Po skończonej rozmowie, próbowałam sobie całą tą sytuację ułożyć powoli w głowie. Może to był jej kolega z uczelni, albo jakiś stary przyjaciel?

Perspektywa Marty:
Po 3 godzinach siedzenia w restauracji i udawania zakochanej w Kamilu, nareszcie spotkanie dobiegało końca:
-No to panie Kamilu, naszą umowę podpiszemy w następnym tygodniu. Dziękuję za wspaniały wieczór, a i proszę częściej przyprowadzać panią Martę, bo jest na prawdę szałową dziewczyną. Mam nadzieję, że niedługo dostanę zaproszenie na wasz ślub.
-Ależ oczywiście panie Darku, ja z moją myszeczką kochamy się bardzo więc ślub zbliża się wielkimi krokami. - powiedział i złapał mnie za pośladek
-Kamilku nie w miejscach publicznych.
-Pani Marto mi to w ogóle nie przeszkadza. A i pojutrze mamy taką dyskotekę, że wszystkie panie przychodzą w bieliźnie, więc serdecznie zapraszam. 
-Na pewno wpadniemy, moja Martusia wygląda w bieliźnie mega seksownie.
-Nie wątpię. To do zobaczenia.
Pożegnaliśmy się z panem Darkiem i ruszyliśmy w drogę powrotną do Bełchatowa.
-Podaj adres.
-Spoko wysadź mnie tutaj, chcę się przewietrzyć.
-To pojutrze masz być gotowa na imprezę.
-Nie, nie zgadzam się - pojedyncza łza poleciała mi po policzku - na jutro przyniosę ci 50 tys. zł i zostawisz mnie w spokoju.
-Hahah ty w tydzień nie umiałaś załatwić 10 tys. a teraz w jeden wieczór chcesz załatwić 50 tys? No dobra, czekam o 12 w galerii.
Szybko wysiadłam z samochodu, który z piskiem opon odjechał. Usiadłam na ławce a z moich oczu wylał się potok łez. Jak ja załatwię tą kasę? Nie wiem ale na pewno coś wymyślę. Byłam tak załamana, że nie miałam siły wstać i iść do domu. Siedziałam na ławce i ryczałam jak małe dziecko. Nagle ktoś do mnie się dosiadł.
-Marta? - spytał ze zdziwieniem, jak się okazało Winiar
-Mogę się do ciebie przytulić?
-Oczywiście. Co się stało?
-Nic, nie ważne...
-Dobrze cichutko już.
-Michał - podniosłam wzrok na siatkarza - masz może pożyczyć 50 tys. zł?

środa, 2 marca 2016

Rozdział 36

3 dni później 
Perspektywa Marty:
Dzisiaj jest ten dzień w którym mam spotkać się z tymi bandytami. Problem jest taki, że mam tylko 4 tys. Nie wiem co robić... liczyłam na to, że oni zapomnieli ale dziś rano dostałam wiadomość:
Od: Bandyci
Dzisiaj o 16. Już nie możemy się doczekać :*
Jacy oni są obleśni, te ich słówka, minki. Boję się i to cholernie. No ale co pójdę na to spotkanie z tym co mam, w końcu spotykamy się w miejscu publicznym więc nic mi nie zrobią.
Siedziałam przed TV, gdy zadzwonił Wronka
-Hej kochanie, jak tam?
-Hej, a siedzę i nudno bez ciebie. A u ciebie?
-Właśnie wróciłem z treningu, ale za 30 min mamy siłownię.
-To dobrze, kochanie masz być w formie i dostać się do 14.
-Oczywiście, że tak mała.
-Andrzej? Wiesz, że cię kocham?
-Ależ oczywiście, że wiem i ja ciebie też kocham.
-Jesteś największą miłością mojego życia.
-A ty moją. Tęsknie cholernie za tobą.
-Ja też, tak bardzo bym chciała się teraz w ciebie wtulić.
-Obiecuję ci, że jak tylko zgrupowanie się skończy to cię gdzieś zabiorę.
-Nie musisz, ważne jest to, żebyś tylko był. Nic innego się nie liczy.
-Idę wziąć prysznic. Kocham cię Marta. Pa
-Ja ciebie też, pa.
Po rozłączeniu się była 12 więc miałam sporo czasu, dlatego postanowiłam się chwilkę zdrzemnąć.

Perspektywa Andrzeja:
Po tej rozmowie byłem lekko zdezorientowany. Czemu ona tak nagle wyskoczyła z tym, że tak bardzo mnie kocha? A może po prostu tęskni.? Nagle zauważyłem jak Paweł stoi w progu oparty o drzwi i mi się przygląda.
-Co jest Zati? 
-Gadałeś teraz z nią? - powiedział smutno
-z Marta? No taak.
-Do mnie nawet już nie piszę... co ty w sobie masz stary?
-Ale jak? O co chodzi?
-No co jest w tobie takiego, że Marta ciebie wybrała? Dlaczego 3/4 nastolatek jest w tobie zakochane?
-Paweł, ja i Marta to na prawdę prawdziwa miłość, a co do reszty to sam nie wiem. 
-Wiem, że z tak wielką miłością nie wygram... ale ja ją na prawdę kocham. Wiem, że to dziwne, że akurat to tobie mówię...
-Spoko, wiem że byliście blisko zanim ja się znowu pojawiłem, ale ona uważa cię za przyjaciela. Wtedy przed twoim mieszkaniem gdy odjechałeś ona była załamana, ona myśli, że straciła cię, że straciła najlepszego przyjaciela. Musisz po zgrupowaniu się z nią spotkać i odnowić tą przyjaźń.
-Nie wiem czy dam radę.... też bardzo tęsknie za rozmowami z nią. Zawsze ona jedyna wiedziała jak mi doradzić, pomóc... a teraz... strasznie mi brakuje tej przyjaźni. I wiesz co spotkam się z nią i od nowa będziemy przyjaciółmi. Dzięki Endrju za tą rozmowę, to było mi potrzebne.
-Nie ma sprawy, zawszę możesz na mnie liczyć. A teraz chodźmy na tą siłownie bo nas Antiga zabije - powiedziałem ze śmiechem i oboje ruszyliśmy w stronę drzwi. 

Perspektywa Marty:
Obudziłam się o 15. Szybko poszłam do łazienki się ogarnąć, zrobiłam lekki makijaż, przeczesałam włosy i przebrałam się i o godzinie 15:47 wyszłam z domu. Postanowiłam pojechać samochodem Wronki, więc po ok. 5 min byłam na miejscu. Weszłam do restauracji lecz tych gangsterów nigdzie nie było. W całym pomieszczeniu w ogóle nikogo nie było. Bardzo się zdziwiłam, ale usiadłam do stolika i spokojnie czekałam. Wreszcie jakaś kelnerka do mnie podeszła i zamówiłam szklankę soku. Po 10 minutach czekania do restauracji wszedł jeden z gangsterów "gruby". Podszedł bliżej i usiadł na przeciwko mnie
-Cześć księżniczko. Pięknie dzisiaj wyglądasz, ale mogłaś założyć coś seksowniejszego. - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem
-Daruj sobie...
-Ostraa, lubię takie. Dobra Marta za chwilę przyjdzie tutaj mój szef.
-Po co?
-Bo chciał osobiście się z tobą spotkać. Ale on nie lubi takich niegrzecznych dziewczyn. Więc na serio radzę ci mu nie pyskować, bo jest on zdolny wszystkiego. I uwierz mi, mówię ci prawdę. Dobra idzie.
Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam wysokiego bruneta. Gdy nas zauważył od razu podszedł.
-Spadaj gruby. - powiedział i zepchnął gangstera z krzesełka, chyba ten gruby na serio mówił prawdę
-No to ty jesteś Marta?
-Tak, to ja. 
-10 tysiaków, dawaj i wypada.
-Jaa... ja zdążyłam uzbierać tylko 4 tysiące. Dajcie mi tydzień a resztę wam doniosę. Obiecuję.
-Że co kurwa???!! Najpierw miałaś oddać 50 tys. ale ok, darowałem ci i zmniejszyłem sumę. Co ty mała dziwko sobie myślisz??! - wykrzyczał i wstał z krzesła.
Podszedł do mnie i pociągnął mnie za rękę. Przycisnął mnie do ściany i złapała mnie za gardło.
-Wkurwiłaś mnie i to bardzo!! Gruby chodź tutaj!! Trzymaj ją - powiedział i popchnął mnie w stronę gangstera, który od razy złapał mnie za ręce z tyłu.
-I co teraz szefie?
-Rób co chcesz, możesz się z nią trochę pobawić. 
Na te słowa zrobiło mi się niedobrze. Gangster zaczął mnie całować po szyi i macał mój tyłek.
-Przestań!! Proszę, oddam wam wszystko!! Dajcie mi czas do cholery!!
-Puść ją gruby. - na tą komendę mężczyzna mnie puścił - nie masz już czasu dziwko! Ale mam pewien pomysł. Jesteś bardzo ładną dziwką...
-Nie jestem dziwko gnoju!!
-Zamknij mordę suko! - wykrzyczał i uderzył mnie w twarz - także jak mówiłem jesteś bardzo ładna, dlatego możesz robić za moją prywatną osobę do towarzystwa.
-Co proszę? - powiedziałam ze łzami w oczach
-No będziesz robiła to co ja ci każe, dopóki nie spłacisz tych 50 tys.zł.
-Nie jestem dziwką - powiedziałam po cichu
-Wiem, ale od teraz będziesz - powiedział i uklęknął obok mnie łapiąc za kolano. - spokojnie słoneczko ja nie jestem, aż taki straszny. No i jeszcze jedno, radzę nie mieszać w to żadnej policji bo pożałujesz i ty i ten cały siatkarzyk. Rozumiesz?
-Ttak- powiedziałam przez łzy
-To jutro o 13 idziemy na spotkanie z ważnymi osobami i masz tam udawać szczęśliwą, ubrania ci jutro przyślę i masz w nich przyjść, a teraz gruby pojedzie za tobą i będzie cię miał na oku. To do jutra słoneczko - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Gdy tylko ten bandzior wyszedł wzięłam torebkę i ruszyłam do samochodu. Po ok. 10 min byłam w domu. Gruby zaparkował obok mojego samochodu i patrzył na każdy mój ruch. Weszłam szybko do mieszkania i zamknęłam drzwi na klucz. Ściągnęłam buty i wybuchnęłam płaczem. Boże co ja teraz zrobię? Mam być dziwką tego gangstera?? W co ja się wpakowałam... Nie mogłam powstrzymać łez napływających do moich oczu. Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz Andrzeej <33 Musiałam odebrać. 
-Hej myszko jak tam minął dzień
-...
-Jesteś? Halo!
-Ttak jestem.
-Coś się stało? Dziwnie brzmisz.
-Nie nic, chyba będę chora. Opowiadaj co tam u ciebie?
-A wspaniale, coraz lepiej mi idzie gra i nawet dzisiaj trener mnie pochwalił. Nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę. Kocham cię skarbeczku mój.
-Ja ciebie też misiaku - powiedziałam i pojedyncza łza poleciała po moim policzku 
-Co ty dzisiaj taka mało rozmowna?
-Głowa mnie strasznie boli... kończę już kochanie. Odezwę się jutro. Pa
-Ale..
Wyłączyłam telefon i zrobiłam sobie herbatę, a moje oczy znowu zalane były łzami.