Perspektywa Marty:
Po rozpakowaniu swoich rzeczy w mieszkaniu siatkarza usiadłam na kanapie i zaczęłam się zastanawiać dlaczego Paweł tak zareagował, i co znaczyły te jego słowa? Nie chcę, żeby on się ode mnie oddalił, przecież to mój przyjaciel.
-Kochanie co się dzieję? - spytał Andrzej siadając obok mnie
-Myślę nad tą sytuacją z Pawłem. Kurczę, może to wszystko za szybko ta przeprowadzka, mieszkanie razem. Damy radę? Ja mam pracę ty mecze i reprezentację. Ja większość czasu jestem poza domem, a ty w Bełchatowie. Chyba za wielkie ryzyko jak na początek podjęliśmy, nie sądzisz?
-Martuś - powiedział i złapał moją dłoń - teraz mamy tylko reprezentacje, a później kilka dni wolnego. Ty przecież do pracy będziesz dojeżdżała samochodem, a jak przyjdzie sezon ligowy to nie będę mieszkał w Bełchatowie, tylko codziennie dojeżdżał. Obiecuję ci, że damy radę.
-Niema mowy! Przecież to są 2 godziny jazdy! Andrzej dobrze spróbujemy i zobaczymy czy to wszystko wyjdzie.
-Masz moje słowo, że tak. A teraz zbieraj się powoli bo już za 15min 16.
-Wronka. Dziękuję, że jesteś. - podeszłam bliżej do siatkarza
-Kocham cię Marta - powiedział patrząc mi w oczy i złożył pocałunek na moich ustach
Po chwili wychodziliśmy już z domu, a ja przy drzwiach znalazłam malutką karteczkę. Otworzyłam ją i zamarłam po przeczytaniu tych słów.
-Idziesz żabciu? Co ty taka blada?
-Masz, czytaj
Perspektywa Andrzeja
Gdy wziąłem karteczkę z dłoni Marty, otworzyłem ją i przeczytałem "Myślisz, że zapomnieliśmy? Twój tatusiek podpisał umowę z nami, i to ty masz wszystko oddać. 30 tysięcy. Masz 14 dni, a jeśli byś chciała to w naturze też przyjmiemy."
Po przeczytaniu całego liściku podszedłem do Marty i mocną ją przytuliłem.
-Cii, już kochanie spokojnie, przy mnie nic ci nie grozi.
-Andrzej boję się, o siebie i o ciebie.
-Spokojnie kochanie, chodź jedziemy na policję.
-Okej.
PO 10 minutach byliśmy na komisariacie. Marta opowiedziała, całą sytuację jak znalazła kartkę i dała ją sierżantowi.
-Pani Marto, zaczniemy prowadzić śledztwo w tej sprawie i gdy tylko coś by się zdarzyło od razu proszę do nas dzwonić. Na tą chwile proszę być spokojnym i postarać się uspokoić nerwy
-Dobrze panie władzo, ale jeśli wy się czegoś dowiecie to również proszę mnie poinformować.
-Oczywiście.
-Do widzenia.
Jadąc w stronę kawiarni, gdzie umówiliśmy się z Karolem i Olą rozmyślałem nad tym kto będzie czuwał nad Martą jak ja jutro wyjeżdżam do Spały na zgrupowanie. A jak ci bandyci włamią się do domu i zrobią coś Marcie? Nigdy w życiu bym sobie tego nie darował.
-Andrzej, spokojnie ja się ich nie boję. Chociaż wiem do czego są zdolni.
-Kochanie wiesz, że ja jutro jadę do Spały?
-Tak wiem i będę trzymała kciuki, żebyś był w 14-stce.
-Ale ja nie mogę cię teraz samej zostawić, co jak...
-Cii, proszę. Nic mi się nie stanie, obiecuję. A teraz chodź do tej
kawiarni.
Po chwili znaleźliśmy się w środku budynku. Od razu zauważyliśmy Karola i Olę. Przywitałem się z dziewczyną Kłosa i spojrzałem na Martę.
-Aa no tak Ola, chodźmy tam do barmana zamówić jakieś ciastko. - Marta się uśmiechnęła i pociągnęła Olę za rękę, a po chwili już ich nie było
-No to...
-Przepraszam Andrzej... ja wiem, że zrobiłem bardzo ale to bardzo źle. Nie powinienem się w ogóle mieszać w wasze życie. Chciałem żeby było dobrze dla ciebie, ale teraz wiem, że niszczyłem wszystko. I zachowałem się jak ostatni kretyn. Widzę jak się kochacie i jak prze zemnie oboje cierpieliście. Ja sobie nigdy bym nie wybaczył. Jak ja w ogóle mogłem być aż tak podłym przyjacielem. Tak na prawdę to ja nie zasługuję na twoją przyjaźń, ani na jaką kolwiek inną. Spierdoliłem na całej linii. I nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
-Karollo, czy ty myślisz, że po tylu latach przyjaźni ja cię po prostu kopnę w tyłek.
-A nie?
-Owszem, zrobiłeś bardzo źle i to przez ciebie mogłem stracić moją ukochaną. Ale rozumiem też, że inaczej trochę tą sytuację widziałeś i rozumiałeś.Dlatego daję ci ostatnią, powtarzam ostatnią szansę. I nie spierdol już niczego okej? Bo jesteś na prawdę najlepszym przyjacielem jakiego miałem.
-Nie, to ty Andrzej jesteś najlepszym przyjacielem ale na całym świecie. I wiesz co cieszę się cholernie, że taki zajebisty facet w końcu znalazł tą na którą tak długo czekał.
-Dzięki stary - powiedziałam i po przyjacielsku uściskałem się z Karolem
-O dziewczyny już idą
-No i jak chłopaki? Pogodziliście się?
-Tak - powiedziałam i przytuliłem Martę
-No to dobrze kochanie.
I tak resztę wieczoru spędziliśmy w towarzystwie Karola i Oli, śmiejąc się, opowiadając i wspominając.
Przybyłam! Rozdział był super. Odrobinę przeraził mnie ten liścik. Ugrrr...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Weny!
Ten liścik to dopiero początek...
UsuńDziękuję ;*
Helo!
UsuńZapraszam na kolejny rozdział!
zpk13.blogspot.com
Ps. Wiem, że minęło dopiero kilka dni, ale kiedy kolejny rozdział? ;)
mam nadzieje, że Marcie nic złego dię nie stanie.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ale ten list mnie nie pokoi,Boje się ,że coś się stanie Marcie kiedy Andrzeja nie będzie obok.czekam na kolejny.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńzapraszam na 2 rozdział o przygodzie małużeństwa Buszków http://przebczenie-nie-zmieni-przeszlosci.blogspot.com/. Mam nadzieję ,że wpadniesz i szczery komentarz .Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://przez-jeden-blad-tracisz-wszystko.blogspot.com/. Mam nadzieję,że wpadniesz.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńGroźnie się zrobiło ah... Ale ja mam nadzieję, że Marcie ani Andrzejowi nic się nie stanie.. Baaardzo dobrze, że się odważyli od razu i pojechali na komisariat :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w takim razie do siebie. Niedawno dodałam nowy rozdział, bardzo miłosny i pozytywny :)
http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/2016/02/01/34-milosc-milosc-milosc-i-niespodzianka/
Wydaję się ,że Zuza ma poukładane życie lecz tak nie jest. Pewnego dnia jej życie zmienia się o 360 stopni. Jak sobie da radę bez narzeczonego ,który wylatuje ?czy jednak zakocha się w kimś innym a może będzie wiernie na niego czekać. Dowiesz się tego ,czytajac opowiadanie.http://los-potrafi-zmienic-wszystko.blogspot.com/Serdecznie zapraszam :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chłopaki doszli wreszcie do porozumienia. Taka przyjaźń wybacza wszelkie błędy. Marta i Andrzej uczą się na nowo żyć wspólnie i podejmować różne decyzje mając na uwadze dobro tej drugiej połówki. Marta musi wyjaśnić na spokojnie sprawę z Pawłem, szkoda mi Zatiego, bo cierpi najbardziej na tym,że tamtych dwoje nie wie tak naprawdę czego chce... Obawiam się tego listu i mam nadzieję, że żadnych konsekwencji Marta nie będzie miała przez ojca...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;3 Pozdrawiam :**
Zapraszam na 4 http://jesliwalkaomilosctodokonca.blogspot.com/2016/02/4.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na 5 rozdział http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/2016/01/rozdzia-33.html
OdpowiedzUsuń