Perspektywa Marty:
Siedziałam na dywanie i pakowałam ostatnie ubrania. Zapakowałam wszystkie kartony do swojego samochodu i weszłam jeszcze raz do mieszkania Wronki. Usiadłam przy kominku i wzięłam do ręki zdjęcie siatkarza. Z moich oczu poleciały łzy, próbowałam się do niego dodzwonić ale on nie odbierał. Muszę jakoś z nim się skontaktować i powiedzieć calutką prawdę. Podniosłam się z podłogi, zamknęłam drzwi do mieszkania, wsiadłam do samochodu i udałam się w kierunku domu Karola. Muszę oddać mu klucze i może przekonam ich, żeby powiedzieli mi gdzie jest Andrzej.
Perspektywa Karola:
Siedziałam przy stole i jadłem wraz z Olą obiad. Byłem zdenerwowany bo Andrzej od 3 dni nie odbierał ode mnie telefonu. Olka załamała się całkowicie ponieważ straciła przyjaciółkę. Ta cała sytuacja była nie do zniesienia. W pewnej chwili nasze rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Zerwałem się na równe nogi i z głową pełną obaw poszedłem otworzyć drzwi. Gdy to uczyniłem moim oczom ukazał się Andrzej.
-Andrzej - powiedziałem i przytuliłem się do przyjaciela
-Cześć Karol. Mogę wejść?
-Jasne! Wchodź. a gdzie ty się w ogóle podziewałeś?
-U Wojtka byłem, musiałem odciąć się od tego wszystkiego.
-Rozumiem.
-No nareszcie Andrzej! Tak się cieszę, że nareszcie wróciłeś!- powiedziała Ola i rzuciła się na Wronkę
-Mi też Cię miło widzieć Olu.
-To co zjesz z nami obiad? - spytała dziewczyna z uśmiechem
-Nie przepraszam was ale przyjechałem tylko po klucze do domu i zmykam do Bełchatowa. Nie mam zbytniej ochoty przebywać w Warszawie.
-No jeszcze twoich kluczy nie mamy. Marta jeszcze ich nie przywiozła.
-Już przywiozła - wtrąciła Ola i wskazała palcem na okno
-Nie chcę z nią gadać okej? Pójdę do góry.
-Dobra stary, załatwię to.
Gdy Wrona udał się na piętro otworzyłem drzwi w których już stała Marta.
-Cześć Karol - uśmiechnęła się niepewnie
-Cześć. Masz kluczę?
-Tak proszę. Widzę, że jest tutaj samochód Andrzeja...
-Ale jego nie ma. Spieszę się na razie!
-Karol. Proszę Cię, pozwól mi z nim porozmawiać.
-Powiedziałem przecież, że nie ma go! A nawet gdyby tutaj był to nie chciał by z tobą rozmawiać. Więc idź już!
-Nie! Ja tutaj na niego poczekam. O cześć Olu. - powiedziała Marta widząc Olę za moim ramieniem
-Przepraszam ale nie będę z tobą rozmawiać.
-Zawołaj chociaż Andrzeja, proszę cię ja muszę z nim porozmawiać.
-Marta przestań! Powiedziałem ci już... - nie zdążyłem dokończyć bo tuż obok mnie pojawił się Wronka
-Idźcie do domu, my tutaj porozmawiamy.
Perspektywa Andrzeja:
Patrzyłem na nią a ona na mnie. Czułem wszystkie emocje na raz: miłość, obrzydzenie, nienawiść, przyjaźń, smutek. Przez chwile oboje tkwiliśmy w milczeniu. Widziałem w jej oczach niepewność i strach.
-Dlaczego? - spytałem cichym głosem
-To nie tak jak wszyscy myślicie.
-Kochałem cię wiesz? Byłaś dla mnie całym światem, chciałem z tobą spędzić całe życie.
-Proszę cię nie mów w czasie przeszłym - powiedziała ze łzami w oczach.
-Ale to jest przeszłość. Zrozum ja wybaczyłbym wszystko, ale nie zdradę. Co zrobiłem źle?
-Nie zdradziłam cię do cholery!!
-To co? Olka to wymyśliła??!!!
-Tak całowałam się z tym facetem...
-To mi wystarczy, nie chcę znać szczegółów.
-Daj mi kurwa dokończyć! Nie zdradziłam cię! To było zupełnie inaczej. Ja byłam szantażowana! Pamiętasz dług mojego ojca? Ja go musiałam spłacać. Ty nawet nie wiesz przez jakie ja piekło przeszłam!
-Całkiem niezła bajka!! Wiesz co? Jesteś największym błędem mojego życia!! Nie pisz, nie dzwoń i nie pojawiaj się w moim życiu nigdy więcej!! - wykrzyczałem po czym wsiadłem do samochodu i z piskiem opon odjechałem. Zmierzałem coraz szybciej w kierunku Bełchatowa. Te wszystkie jej bajki i kłamstwa są żenujące. Nie wierzę w ani jedno jej słowo! Szantażowana była? Bzdura, przecież zgłosiłaby to na policje albo od razu mi powiedziała. Głupia przecież nie jest. To koniec definitywny koniec! Po około 2 godzinach byłem w Bełchatowie. Wszedłem do mieszkania i rozpakowałem swoje rzeczy. Wyjąłem kieliszek i zrobiłem sobie drinka po czym wyciągnąłem album i wyjąłem zdjęcia Marty albo nasze wspólne. Wziąłem łyka trunku i wszystkie fotografie wrzuciłem do ognia który palił się w kominku.
Perspektywa Marty:
Jeździłam po Warszawie w kółko. Nie wiedziałam dokąd mam iść. W hotelu za drogo, rodziców nienawidzę, nikogo z Warszawy nie znam. Po paru minutach myślenia zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie miałam już na nic siły, najchętniej skoczyłabym z mostu. Przypomniałam sobie, że mam jeszcze Michała. Od razu pojechałam w kierunku jego domu. Przez całą drogę w moje głowie brzęczały słowa Andrzeja. Gdy go zobaczyłam moje serce stanęło a nogi same chciałe iść w jego stronę. Będąc pod domem Winiara z lekką obawą zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi Dagmara:
-Marta? Co ty tu robisz? Płakałaś? Co się stało?
-Mmoge u was przenocować? - zapytałam drżącym głosem
-Jasne, wchodź. Michał zejdź na dół.
-No co tam kochanie? Jejku Marta co się stało?
-To koniec! - wybuchnęłam płaczem i wtuliłam się w siatkarza
-Co ty gadasz Martuś? Jaki koniec?
-Spotkałam się dzisiaj u Karola z Andrzejem i powiedziałam mu całą prawdę, a on...on nie uwierzył. Co ja mam teraz zrobić?
-Nie wiem, na prawdę nie wiem.
-Mam dosyć tego pieprzonego życia! Nic nie może być dobrze, wszystko musi się walić. Ja tego nie wytrzymam! Tak bardzo go kocham ale już nic nie mogę zrobić...
-Ciii, spokojnie ja coś wymyślę. A teraz chodź zjesz coś.
-No właśnie chodźcie raz dwa - powiedziała żona Michała - A ty kochana możesz tutaj zostać tak długo jak zechcesz.
-Dziękuję wam za wszystko, ale przepraszam nie jestem głodna pójdę się położyć.
-No jak chcesz, to miłych snów.
Leżałam przykryta kocem i patrzyłam w okno. Widziałam cudowny księżyc w pełni, rozmyślałam jak to dalej będzie. Jak ja sobie poradzę. Gdy ogarniało mnie już wielkie zmęczenie spojrzałam ostatni raz w księżyc i szeptem powiedziałam "Kocham Cię Andrzej"
Perspektywa Andrzeja:
Był już wieczór, spaliłem wszystkie zdjęcia oprócz jednego, tego na którym była tak radośnie uśmiechnięta, taka szczęśliwa. Schowałem zdjęcie do portfela i poszedłem się położyć. Gdy tak leżałem całe zmęczenie dzisiejszego dnia dało o sobie znać. Zerknąłem jeszcze w okno i ujrzałem przepiękny księżyc w pełni. Uwielbiam takie wieczory. Spojrzałem jeszcze raz i powiedziałem "Kocham Cię Marta"
Genialny. Jestem pod wielkim ale to wielkim wrażeniem :) Wydaje mi się że Michał pogada z Andrzejem i wyzna mu że pożyczył Marcie kasę aby spłaciła dług ojca. Może w tedy uwierzy. Wiem że Andrzej czuje się zdradzony ale mógł jej wysłuchać do końca a nie od razu przerywać gdy zaczynała mówi. Liczę że się pogodzą i będą szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Jeszcze raz proszę,NIE INFORMUJ MNIE O NOWYCH ROZDZIAŁACH, bo to po prostu zaśmieca mi komentarze.
OdpowiedzUsuńRozdział, muszę przyznać, napisany już lepiej niż poprzednie, ale nadal sądzę, żebyś ogarnęła pisanie dialogów.
Pozdro
Genialny. Licze na to ,że Andrzej z Marta sie pogodza, że pomoze Michal im wszytsko wyjasnic. czekam na kolejny.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKurczę nie tak miało być :( mam nadzieje,że Andrzej i Marta wrócą do siebie. Zapraszam po długiej przerwie na 7 rozdział http://jesliwalkaomilosctodokonca.blogspot.com/2016/04/7.html
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na na nowy rozdział: www.lot-po-nasze-zycie-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam http://przez-jeden-blad-tracisz-wszystko.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSmutnoo :( I znowu kij ma dwa końce. Niby Andrzej kochał Marte, ale zupełnie nie miał do niej zaufania. Nie chciał jej nawet wysłuchać... Może najpierw zamiast mówić takie przykre słowa, najpierw trzeba byłoby to sprawdzić. Jeszcze będzie mu głupio, że nie uwierzył. A Marta zrobiła błąd, bo zamiast Andrzejowi powiedzieć o sytuacji, to wolała narazić się na takie nieporozumienie ...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! No mam nadzieję, że wpadniesz :)
http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/2016/04/16/8-bedzie-dobrze/
zapraszam do siebie http://przebczenie-nie-zmieni-przeszlosci.blogspot.com/.mam nadzieję,że wpadniesz.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
A ja zapraszam Cię do skomentowania mojego, ponieważ właśnie się pojawił.
Mam nadzieje,że wpadniesz;)
Weny i do następnego!